Uwielbiam drążyć dynie i tak samo uwielbiam patrzeć na świecące lampiony dyniowe… nie muszą być straszne, lubię jak są ciekawe… W tym roku gości u nas sześć dyń – małe dla każdego z dzieciaków (wycięte według rozrysowanych projektów dzieci) i duże wycięte z szablonów znalezionych przez wujka google oraz wielka wycięta specjalnie do udekorowania nią schodów przed wejściem do domu…
W czasie drążenia i wycinania dyń dowiedzialam się że nasza kotka uwielbia surowy miąższ z dyni – czy on dla kotów jest szkodliwy?? – tak się przeokrutnie darła i kręciła koło dyń jakby nic nigdy nie jadła…
Miąższ dyń został dobrze spożytkowany – zrobiliśmy placuszki, robimy muffiny, a nadmiar pomroziłam na kolejne placuszki… mniaaammm…

356

128

141

148

289

290

377

383

398

389

2 komentarze

  1. Niesamowite… zwłaszcza Arielka wyrzeźbiona w dyni mnie urzekła, to nie takie proste dynia ma twardą skórę

    1. Author

      Dziękuję 😀
      Miała być Arielka, ale jak zobaczyłam ilość małych elementów na szablonie, to powiedziałam “o, nie! będzie Roszpunka albo Dzwoneczek…” i dziewczynki wybrały Roszpunkę 😉

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.