Znów muszę przeprosić moich podczytywaczy za długą nieobecność na blogu – jakoś nie mogę się zorganizować z postami… tworzę i wciąż nie po drodze mi wykonać zdjęcie i wpis… Zatem przepraszam za długą ciszę…

Dziś chciałam pokazać wpis, który powstał pod koniec września – cytat chodził za mną bardzo długo, aż wreszcie pokazał swe oblicze w świetle dziennym.

070

071

072

073

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.