Pierwszy raz widziałam takie szyszki lawendowe w Chorwacji w Dubrowniku – zauroczyły mnie i postanowiłam że kiedyś pojawią się takie w moim domu…
Pamiętacie zdjęcie mojej pięknie kwitnącej lawendy?
Ostatnio nie była już taka piękna – przekwitła niestety…
Postanowiłam ją wykorzystać, a tym samym pobudzić krzaczek do ponownego kwitnienia. Wykonałam lawendo-branie i uplotłam szyszki lawendowe, czyli tzw. wrzeciona czy inaczej fusetki. Może moje wrzeciona nie są idealne, ale spełniają swoje zadanie… ćwiczenie czyni mistrzem, więc liczę że kolejne będą zgrabniejsze…
Oto jakie zebrałam plony:
Przygotowałam zdjęcia krok po kroku, które opiszę aby było łatwiej, ale wrzeciona plecie się bardzo szybko i sprawnie, więc nie powinno być żadnych problemów z ich wykonaniem.
Wypróbowałam kilka wariantów – szyszki plecione na pojedynczych łodygach i na podwójnych – zdecydowanie wolę te drugie.
Użyłam świeżych gałązek.
Wybrałam 18 szt długich gałązek lawendy i zrobiłam bukiecik (można użyć 22szt)
związałam pod kwiatami wąską satynową wstążeczką – z jednej strony zostawiłam długość wstążki do końca łodyg a z drugiej nie odcinałam z rolki
krótszy koniec wstążki wsunęłam między kwiatki
następnie rozdzieliłam na boki łodyżki – delikatnie aby się nie połamały… żeby było łatwiej możemy do podpórki użyć szklanki lub pojemnika w tym typie – bukiet wkładamy do kubka kwiatami w dół i w bardzo prosty sposób możemy wplatać wstążeczkę między łodyżki… wstążkę przewlekamy naprzemiennie nad i pod łodygą (po dwie łodygi)
ja jednak po kilku razach wolałam pracować bezpośrednio w rękach
nadal przewlekamy wstążkę naprzemiennie nad i pod łodygą
pamiętajcie żeby nie naciągać na siłę wstążki, bo szyszka straci kształt, który tworzy się dzięki tym pięknie pachnącym kwiatom… trochę to potrwa, aż dotrzemy na dół szyszki, w okolice gdzie kończą się kwiaty
– pod koniec zaczynamy bardziej ściskać wstążkę
kiedy robi się niewygodnie i trudno przeplata się wstążeczkę można łodyżki obwiązać kilka razy – kształt szyszki już mamy
pora na kokardkę i wrzeciono gotowe
teraz tylko wyrównać łodyżki i szyszka wędruje do koszyka
z moich zbiorów wykonałam 21 fusetek i został mi jeszcze spory bukiecik krótkich gałązek + obierki… pozostałości te planuję zapakować w bawełniane woreczki, bo przecież nic nie może się zmarnować…
a roznoszący się zapach jest przecudowny i powalający!
wykorzystałam:
Crafterka z głową pełną kreatywnych pomysłów. Uwielbiająca rękodzieło wszelkiego rodzaju oraz pasjonatka oganizacji. Zawsze chętnie służy innym swoją wiedzą i pomocą. Spełniona żona i matka jedynaka oraz posiadaczka 4 kotów i 3 psów. Właścicielka sklepu Świat Pasji. Znajdziesz ją również na blogu Kufer Pełen Skarbów.
uwielbiam lawendę i Chorwację – szyszki boskie!
Rewelacyjne, szkoda że nie posiadam krzaczków lawendy, ale może za rok wychoduję i skorzystam wtedy z kursiku
wyhoduję oczywiście 🙂